Ach, jesień. Chociaż uwielbiam tę porę roku, moja energia wtedy spada. Nawał problemów, które znów nas napadły, sprawiły, że czołgach się od zadania do zadania. Nie mówiąc już o tym, że ledwo piszę teksty artystyczne.
Nie znaczy to jednak, że nie jestem zadowolona z efektów. W tym roku wydałam kilka książek, w tym jedną jako wydawca, a nie autor, nawiązałam współpracę z wydawnictwem, utrzymywałam się w 90% z pisania oraz poznałam tajniki selfu. Ilość pracy, jaką włożyłam w rozwój własnych umiejętności, jest doskonałą wymówką, by u schyłku pandemicznego 2020 nie robić już absolutnie nic. Założę się, że i ty – kiedy zbierzesz swoje dokonania – również usiądziesz na tyłku i westchniesz z wrażenia.
No ale nie okłamujmy się. Nie byłabym sobą, gdybym zaległa na kanapie z padem w ręku i grała we wszystkie części Assassin’s Creed, ignorując pomysły na nowe książki i… nowe biznesy.
Jak się motywować, kiedy jesień puka do okienka, a my chcemy się w niej zanurzyć?
Albo nie chcemy. Aktualnie piszę ten post, nużąc język w grzanym winie. Mała filiżanka co dwa dni, z mocą cynamonu, pomarańczy i goździków sprawia, że coś mi się chce. Nie namawiam Was do alkoholizmu – po prostu czasami trzeba skorzystać z mocniejszych środków inspiracyjnych. Moi sąsiedzi, na przykład, w tym celu zapewne zasmrodzili klatkę marysią. Słodko, nie?
No ale – do sedna. Przede wszystkim podsumuj sobie ten rok. Co udało ci się zrobić? Co zawaliłaś? Hola, hola, nie denerwuj się, jeśli wiele twoich planów nie wypaliło. Ten rok nikogo nie oszczędzał. Można było coś dla siebie wyciągnąć (jak pięć tysięcy na wydanie powieści z mirkopożyczki), ale można było też wiele stracić. Postaraj się znaleźć maksymalnie dużo dobra, które ogarnęłaś dla swojej twórczości. Skończyłaś pisać książkę? A może skończyłaś jej redakcję i II draft jest po prostu świetny? Albo zdecydowałaś się na konkretną drogę wydawniczą? Każdy plusik, każde literackie i odhaczone zadanie się liczy. Bo to znaczy, że nie spoczęłaś na laurach, a po prostu walczyłaś. Po pierwsze więc – zrób sobie taki rachunek sumienia i głowa do góry. Ten rok może być jeszcze udany, jeśli czujesz, że za mało zrobiłaś dla swoich powieści.
Po drugie – rozbij duże zadanie na mniejsze
Jeżeli przed tobą spore postanowienia noworoczne (tak, używam tych słów właśnie w tym momencie roku!), to rozbij je na mniejsze działania. Nie dasz rady być może napisać książki – ale dobijesz do połowy i rozplanujesz mądrze dalsze wątki. Powiedz sobie wprost: małe jest lepsze. Mniejsze zadania są bardzo ważne – ich staranne wykonanie gwarantuje poradzenie sobie z olbrzymim projektem. A że zajmują czas? Babeczko! Przecież na jesień wszystko po prostu musi zwolnić. No innego wyjścia nie widzę!
Ja wstrzymałam się z powieściami, chociaż jedna z nich jest absolutnie rozkopana. Skończyłam redakcję 5 powieści i do grudnia koniec z literaturą z mojej strony. Zwłaszcza że chcę napisać płatnego ebooka o pułapkach w selfie; potrzebuję do tego pustej głowy i wspomnień. Nie będzie w niej miejsca na fikcyjne historie, które mnie bombardują z każdej strony. Dlatego… powolutku, nie musisz pisać dwóch czy trzech powieści. Super będzie, jeśli skupisz się na jednej historii, zajmiesz sobą pod innym kątem. Ja mam taki zamiar. Twoja produktywność na tym nie ucierpi – jesień, powtarzam, zmusza nas do zwolnienia, czy tego chcemy, czy nie.
Pamiętaj, że teraz możesz również nabrać siły do działania na zimę 2021, a nawet na wiosnę. Jeśli planowałaś wydać samodzielnie książkę świąteczną, a jeszcze jej nie masz… Nie rób sobie tego. Za rok również będą święta. Ot, staraj się nie irytować, a myśleć pozytywnie na temat czasu, który został do końca 2020 roku. Jednak jeśli chcesz dalej pracować aktywniej…
Zainspiruj się porą roką – pisz miniatury literackie, przygotuj się do NaNoWriMo
To w nadchodzącym miesiącu – listopadzie – możesz wziąć udział w legendarnym już chyba NaNoWriMo. Nie wiem, kto wymyślił to wydarzenie akurat na listopad, ale z drugiej strony, napisanie książki w miesiąc jest bardzo motywujące. Wiem, co mówię.
NaNoWriMo potrzebuje jednak twojego czasu; i to w olbrzymiej ilości. Nie startuj do niego, jeśli masz zaległości – swoje własne lub wynikające z innych, literackich obowiązków. Inaczej w ogóle się nie uda, a ty sfrustrujesz się jeszcze mocniej, próbując cokolwiek zrobić w tym roku. NIe tędy droga.
Przemyśl, czy masz czas na to literackie wydarzenie. Jeśli nie – może pisz miniatury literackie? Publikacje bowiem można osiągać nie tylko przez wydanie książki. Raz na jakiś czas dobrze jest opublikować się w magazynie, a nawet na Wattpadzie, by zainteresować potencjalnych czytelników powieści swoją twórczością.
Pomyśl o swoich innych marzeniach – nie tylko o pisaniu
Jeśli pisanie dało ci w kość w tym roku – odpuść sobie. Ja czuję, że mentalnie coś mnie odpycha od mojej zdezelowanej klawiatury. Nie wiem, co to dokładnie jest, ale jasno sobie powiedziałam: powinnaś odpocząć, Angie. Bo pisanie książek to nie są wyścigi, w których muszę każdego dnia przeklinać samą siebie za to, że się na pisanie zabrałam. Koniec końców, to przyjemna zabawa – nie może tak łatwo zmienić się w katorgę. Pisanie, ba, sama opowieść, jej fabuła, potrzebują nierzadko czasu, by dojrzeć. Może tę historię, która chodzi ci po głowie, trzeba napisać dopiero na wiosnę? No i co z resztą pasji, w które się zaangażowałaś? Może warto również na nie spojrzeć?
Jeśli tańczysz, malujesz, śpiewasz – rób to, co w jesień sprawia ci największą radość. Być może twoim marzeniem jest wspaniały weekend spędzony z mężem, żoną, dziećmi lub znajomymi. Może w dobie pandemii zapomniałaś o czymś bardzo ważnym dla siebie? Jesień sprzyja powrotom do korzeni. Pozwól sobie na przerwę. Skoro natura tak szybko rezygnuje z kolorów, to może i my powinniśmy, nie martwiąc się niczym? W końcu na wiosnę znów odżyjemy. Tak naprawdę. I może, może już bez pandemii.
Moje plany na resztę 2020 roku?
Ja sobie wytłumaczyłam, że robotem nigdy nie będę. Po premierze „Kampera” czuję się wykończona – a minął już tydzień z kawałkiem. Wrzesień porządnie mną wstrząsnął; wiem, że siadanie do kończenia powieści NA będzie zabójcze w skutkach. Dlatego skupiam się na pisaniu e-booka o selfie. Będę rozwijać naszą (moją i męża) grupę Spiskowców na FB, a także zaangażuję się w myślenie o projektach organizowanych w 2021. W tym o nowej marce.
No i… wracam na studia. Mam możliwość napisania licencjatu z promocji książki konkretnego wydawnictwa, więc do tego również powinnam się przyłożyć. Będzie mnie także więcej na blogu – zarówno od strony pisarskiej, jak i lifestylowej.
Pamiętaj, że na wszystko jest czas. Działaj na jesień powoli i w umiarkowanym tempie. Nie frustruj się na końcówce roku – to nie ma najmniejszego sensu. Rób wszystko w zgodzie ze sobą, nie patrząc na wyniki innych. Każdy progres, zwłaszcza literackich, bardzo się liczy.
